W sylwestra odkryłam, że jeszcze niektórym mogę „co nie co” powiedzieć.
Może, dlatego że byłam nabombiona? Ale dobrze mi z tym.
Nawrzeszczałam na jakiś ludzi na rynku, bo się pchali. I to porządnie, bo w życiu chyba
się tak nie wydarłam na obcych. Byłam nabombiona. Dobra tłumaczę sobie to tym,
bo mam minimalne wyrzuty sumienia. Trudno. Było minęło. Nigdy więcej ich nie
spotkam. I postaram już tak nie wrzeszczeć.
Nauka idzie mi topornie. Co ja pierdolę? W ogóle mi nie
idzie! A potem będzie płacz i zgrzytanie zębami. Ze złości na sama siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz