28.03.2013

nie będzie "Ustyny"

Chcę trzymać emocje na wodzy. Nie chcę płakać przy innych. Mój smutek jest MOIM smutkiem.
Jutro będzie ciężko.

Dziwnie zaakceptować myśl, że kogoś już nie będzie. Dziwne u mnie jest to, że jak dowiaduję się o czyjej śmierci to w głowie chodzi tylko jedno zdanie, szaleje po całej półkuli i wyciska łzy. Tak było w przypadku Baśki. Non stop myślałam o butach z Juwenaliów, że zgubiła, że nie miała, a ludzie w wypadkach gubią buty. W tym przypadku nie będzie zawsze obecnego: "Przyjdź jutro na kawę" i "Ustyny". Dwa proste zdania, a działają identycznie jak cebula. Mocna cebula.

Cieszę się, że odwiedziłam ją w niedzielę. I mam nadzieję, że spełniłam jedną z ostatnich zachcianek: wafelki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz