Chcę trzymać emocje na wodzy. Nie chcę płakać przy innych. Mój smutek jest MOIM smutkiem.
Jutro będzie ciężko.
Dziwnie zaakceptować myśl, że kogoś już nie będzie. Dziwne u mnie jest to, że jak dowiaduję się o czyjej śmierci to w głowie chodzi tylko jedno zdanie, szaleje po całej półkuli i wyciska łzy. Tak było w przypadku Baśki. Non stop myślałam o butach z Juwenaliów, że zgubiła, że nie miała, a ludzie w wypadkach gubią buty. W tym przypadku nie będzie zawsze obecnego: "Przyjdź jutro na kawę" i "Ustyny". Dwa proste zdania, a działają identycznie jak cebula. Mocna cebula.
Cieszę się, że odwiedziłam ją w niedzielę. I mam nadzieję, że spełniłam jedną z ostatnich zachcianek: wafelki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz