Wczoraj przez cały wieczór mało co się odzywałam i nie byłam obecna. Nie myślałam o niczym konkretnym i pozwoliło mi to trochę odpocząć. Chociaż czułam się trochę niepasująca do otoczenia. Dziwnie potoczył się Los.
No i święta. Wolę Wielkanoc od Bożego Narodzenia. Te święta są mniej patetyczne, gdzieś bardziej sympatyczne, bardziej ciepłe (może nie w tym roku). Nie ma takiej presji świątecznej. Siedzenia z rodziną, składania życzeń, łamania się opłatkiem (nienawidzę - wyklepane formułki nic nie wnoszące do życia). Jest o wiele luźniej. A gdzieś z wiekiem mniej przeszkadzają mi święta. Lubię z Mamą iść oświęcić jajka w sobotę. A po tym to już leci. O i super jest jak trochę spokoju zawita chociaż na te 2 dni, więc:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz