30.07.2013

zmusza do myślenia?

Kipi we mnie złość. Tak bardzo, że chce się płakać. 
Nie rozumiem tego. Nie rozumiem takiego zachowania. Nie rozumiem z czego to wynika. Z wychowania, z nieobycia, z braku rozsądku i jakiegoś pomyślunku? Nie wiem, nie rozumie, ale nienawidzę tego.
Nienawidzę się prosić, nienawidzę powtarzać, nienawidzę zmuszać do oczywistości. I zero odpowiedzi na zarzucane czyny, a raczej ich brak.

Znowu Śmierć przeszła blisko mnie. I po raz kolejny zmusza do myślenia. 
Po pierwsze postanowiłam napisać pośmiertne listy. Jeden na pogrzeb, bo jest to za smutna uroczystość. Grzyb byłaby odpowiednia do przeczytania tego, a przynajmniej widzę ją w tej roli. Następne na pewno dla Wybranka mego serca i Mamy. Może kogoś jeszcze? I jeszcze "ostatnie moje wole".
Po drugie, dzięki Blasterowi uświadomiłam sobie jak chciałabym, żeby wyglądało moje odchodzenie (tylko o wizycie Śmierci musiałabym widzieć). Chciałabym spotkać się z najbliższymi, a z nimi odwiedziłby mnie stefan. Po wizycie stefana i znajomych, powiedziałabym "do widzenia".
I to jest właśnie trzecie: "do widzenia". Wyraz, który daje obustronną nadzieję, że coś poza tym tutaj jeszcze jest, że kiedyś, gdzieś wszyscy się spotkamy. I to by było piękne odejść. 


"Jestem tego pewny
w głębi duszy o tym wiem
że gdzieś na szczycie góry
wszyscy razem spotkamy się
Mimo świata który
kocha i rani nas dzień w dzień
gdzieś na szczycie góry 
wszyscy razem spotkamy się."


A teraz wracam do świata Marilyn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz