Nie rozumiem tego. Nie rozumiem takiego zachowania. Nie rozumiem z czego to wynika. Z wychowania, z nieobycia, z braku rozsądku i jakiegoś pomyślunku? Nie wiem, nie rozumie, ale nienawidzę tego.
Nienawidzę się prosić, nienawidzę powtarzać, nienawidzę zmuszać do oczywistości. I zero odpowiedzi na zarzucane czyny, a raczej ich brak.
Znowu Śmierć przeszła blisko mnie. I po raz kolejny zmusza do myślenia.
Po pierwsze postanowiłam napisać pośmiertne listy. Jeden na pogrzeb, bo jest to za smutna uroczystość. Grzyb byłaby odpowiednia do przeczytania tego, a przynajmniej widzę ją w tej roli. Następne na pewno dla Wybranka mego serca i Mamy. Może kogoś jeszcze? I jeszcze "ostatnie moje wole".
Po drugie, dzięki Blasterowi uświadomiłam sobie jak chciałabym, żeby wyglądało moje odchodzenie (tylko o wizycie Śmierci musiałabym widzieć). Chciałabym spotkać się z najbliższymi, a z nimi odwiedziłby mnie stefan. Po wizycie stefana i znajomych, powiedziałabym "do widzenia".
I to jest właśnie trzecie: "do widzenia". Wyraz, który daje obustronną nadzieję, że coś poza tym tutaj jeszcze jest, że kiedyś, gdzieś wszyscy się spotkamy. I to by było piękne odejść.
"Jestem tego pewny
w głębi duszy o tym wiem
że gdzieś na szczycie góry
wszyscy razem spotkamy się
Mimo świata który
kocha i rani nas dzień w dzień
gdzieś na szczycie góry
w głębi duszy o tym wiem
że gdzieś na szczycie góry
wszyscy razem spotkamy się
Mimo świata który
kocha i rani nas dzień w dzień
gdzieś na szczycie góry
wszyscy razem spotkamy się."
A teraz wracam do świata Marilyn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz