2.03.2014

stado krokusów

Projekt powinien się nazywać: "Jaka jestem z siebie?". CHOLERNIE DUMNA!

Wczoraj z dziewczynami robiłyśmy projekt na operację jednostkowe. Zajęło nam to 6h z minimalnymi przerwami, a wyszło 12 stron. Trochę rozczarowująca ilość, ale mam nadzieję że treść zadowalająca.

Piękna pogoda. Koło bloku stado krokusów.

Dzisiaj zrozumiałam, że chociaż nie wiem jak bardzo chciałabym odciąć się od choroby Babci Z., nie jestem w stanie tego zrobić. Nawet tutaj pojawiają się co trochę jakieś wzmianki o niej. Pomaga tylko trochę to, że jestem 100km dalej i się nie kontaktuje. A czemu chcę się odciąć? Bo mam dość jej bezczelnego, niewdzięcznego zachowania z naciskiem na lekceważenie zaleceń lekarza i dobra płynącego od innych. Mam dość demonstrowania bólu i robienia szopek "o ja biedna". A przede wszystkich chciałabym się odciąć, bo po prostu sobie z tym nie radzę. Nie radzę sobie z tym, że nie można jej pomóc, nie można do niczego zmusić. Nie akceptuję jej woli niewalki. I zwyczajnie się martwię, bo wiem jak to wygląda, do czego zmierza i nie potrafię wyobrazić sobie ewentualnej przyszłości. 
Nie chcę więcej pisać na ten temat.
Śniła mi się dzisiaj. Chora, ale z wolą walki, była dawną Babcią Z. Opalona, zabawna, energiczna. Może jeszcze kiedyś wróci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz