5.05.2014

autostop, wsiadaj bracie dalej hop

Weekend majowy spędziłam w Pradze, gdzie dotarłam autostopem. Pierwszy raz w życiu wybrałam taki sposób podróżowania i w żadnym stopniu nie żałuję.

Etap 1. Gliwice - Wrocław. Fuksem, fartem, szczęściem nowicjusza (zwał jak zwał) zachciało mi się sikać. Na stacji benzynowej, gdzie udałam się za potrzebą JakuB zapytał się jakiejś pary czy nie wezmą dwójki do Wrocławia (bo tam akurat jechali). Wpakowaliśmy się i ruszyliśmy. Cel Wrocław został sprawnie osiągnięty.

Etap 2. Wrocław-Bogatynia. Ten etap był niespodzianką, bo zaczęliśmy podążać w innym kierunku niż zamierzaliśmy. Trochę korka za Wrocławiem, drzemki i podwózka pod (na) samą granicę, a to chyba ze względu na to, że brat kierowcy podróżuje autostopem. Czarne chmury pojawiły się nad granicą, a z nimi burza, ale entuzjazm nie opadł.  

Etap 3. Bogatynia - Liberec. Wysiedliśmy i wsiedliśmy. Tak było na przejściu granicznym. Wybranek mego serca zdążył się tylko wysikać. Kilka chwil przez niezła ulewę i byliśmy w Libercu, a kierowca poopowiadał troszkę o otaczającej nas rzeczywistości.

Etap 4. Liberec - Turnov. W Libercu (miejscowość bardzo kojarzyła mi się ze skokami narciarskimi, gdzie faktycznie znajduje się kompleks skoczni) trochę poczekaliśmy. Nie za bardzo chcieli nas brać, a niby droga prosta i ekspresowa do Pragii. Po czasie (i tak nie za długim) udało nam się dorwać stopa do Turnov, czyli miejscowości oddalonej jakieś 20 km, ale zawsze to o krok bliżej. Kierowcą był 40-letnim dres, który sączył shake'a przy muzyce techno tak głośnej, że dziwię się, że okna nie wyleciły. Było tym śmieszniej, że gdy zobaczył polskie blachy krzyczał: "Polska", a potem chciał zatrzymać to auto na autostradzie, żeby zabrali nas dalej.

Etap 5. Turnov - Praga. Trafiliśmy do miejsca, punktu, w którym auta na autostradzie były bardzo rozpędzone, a ze stacji większość zjeżdżała do miasteczka. Pomyślałam sobie "o oł", ale jeszcze nie panikowałam. Rozłożyłam się, wyciągnęłam, bo tylko zostało mi czekać. A tu anioł z nieba! Kobieta z dwójką dzieci. Wcisnęłam się między siodełka. Dziewczynka pierwsze co zrobiła to podała mi pas do zapięcia (chwali się!),a później w trakcie jazdy powiedziała: "Dobrze, że ich zabraliśmy, bo zaczęło padać". Najlepsze słowa jakie zrozumiałam po czesku! 
Cudowne uczucie, gdy widzisz na znaku, że do Pragi jeszcze 20 km i wiesz, że się udało!




Polecam każdemu, aby chociaż raz spróbował przygody z autostopem. 
My mieliśmy ogrom szczęścia. Nie czekaliśmy na stopa dłużej niż 30 minut (może w Libercu ok.1 godziny), jechaliśmy z przyjemnymi ludźmi (a każdemu z nich WIELKIE DZIĘKI!). Sam fakt podróżowania autostopem daje sporo radości, a osobiście nie zapomnę błogiej rozkoszy, którą daje świadomość bliskości celu i jego osiągnięcia.

Czas: ok. 10 h
Czas oczekiwania na stopa: ok. 30 min 
Długość trasy: ok. 480 km
Koszty: 0 zł
Emocje: BEZCENNE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz