No i piknęło 22.
Wcale, a wcale mnie to nie cieszy. Wręcz przeciwnie. Spokoju mi nie dają nasuwające się myśli egzystencjalne. Za pół roku inżynier na karku i ja się pytam: "CO DALEJ?!". Jak będzie wyglądać moje życie? Czy to co teraz robię jakoś zaprocentuje w przyszłości? Czy to co robię mnie zadowala? Czy to co jest w okół jest dla mnie satysfakcjonujące? Czy moje życie od rana do wieczora i od wieczora do rana sprawia, że jestem szczęśliwa? Czy czegoś mi brakuję? Jak brakuje, to czego? I czemu? A może nie brakuje? Czy wszystko jest w porządku? Nie?! To kurwa co nie jest w porządku?! Czy mogę coś na to poradzić, czy tylko będę siedzieć i się przyglądać? Czy..? Czy..? Czy..? Czy..? ... Czy..? Czy..?
"Czy" nie dają mi spokoju!
Tak, mam 22 lat.
I na dodatek kilka dni temu wyrwałam po raz pierwszy mojego (byłego już) stałego zęba. Godzina w gabinecie, dwie panie stomatolog, horror przeplatał się z komedią. Nie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz