Uwielbiam wesela. Zawsze się wybawię. W końcu po to idę.
W minioną
sobotę i niedzielę było świetnie. Wytańcowałam
się, pojadłam, popiłam, czyli nic nie zabrakło. Nawet odniosłam rany wojenne.
Naprawdę niektórzy powinni uważać na SWOJE obcasy. To boli! Moja stopa odpuchła
dopiero wczoraj, ale mam nadzieję, że do wesela się zagoi (czyt. do soboty).
Jak się trafia to się trafia. A wracając do zabawy, na koronie było super!
Zawsze jak postanowię wlać w siebie więcej głębszy to tak się stanie. Było
naprawdę ekstra! I na koronie i na weselu.
Kocham
moją Mamę.
I
chciałabym dla niej jak najlepiej.
Jednak nie
mogę zmienić niektórych rzeczy.
Jestem
bezradna i zbyt słaba.
Nienawiść rośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz