28.06.2014

nic nieznaczące łzy

Raczej nie jestem osobą, która lubi pokazywać swoje łzy. Zawsze staram się schować, uciec od obcych oczów, powstrzymać. Nawet w obliczu Śmierci.
Jednak czasem jest tak, że nie da się tego zahamować. Potoki łez płyną i jak te górskie, są nie do zatrzymania. Smutek wylewa się przez okna na świat. Ironia. Z jednej strony dzięki nim można dostrzec każdy szczegół piękna, z drugiej żal zastawia te wszystkie cuda. I wtedy, gdy nie da się już nic zobaczyć przez ten żal, potrzebuję kogoś bliskiego.
Jednak moje łzy nic nie znaczą. Nie znaczą nic dla osoby, która mówi, że kocha, że jestem najważniejsza. I tu rodzi sie pytanie: "czy aby na pewno?". Jak można przejść obojętnie obok ukochanej, gdy jej smutek wydziera się na świat? Szarpie, drze, napiera i jest jak woda uwolniona spod zapory. I nie da się tego zatrzymać, bo w Tobie nie mam żadnej podpory.
Moje łzy nic nie znaczą. Dla Ciebie. I nigdy się to nie zmieni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz