25.09.2014

I tak płakałam z tej mojej kiepskiej miłości.

Oglądałam ostatnio „Gwiazd naszych wina”. Oczywiście poryczałam się jak bóbr. Ale nie z filmu, ale z treści, które ze sobą niósł.

A poryczałam się, bo tak cudownie moja stopa wyglądała na stopie Wybranka mego serca. I te dwie stopy kompletnie mnie rozwaliły. I milion myśli na minutę. Że kocha, że jest cudowny, że taki ważny, że dobry, czasem nieżyciowy i kompletnie nie z tego świata, ale jest. Najważniejszy. A ja? Do szpiku kości jędza. Że wrzeszczę, że się denerwuję, że opada mur, że jestem obojętna, że się zamykam, że do kurwy nędzy co ja robię?! I tak płakałam z tej mojej kiepskiej miłości. I pierwszy raz się nie odzywał, tylko był. 

Jak ja go cholernie kocham!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz