29.03.2015

NA JAREMO, czyli kolejny wielkopostny bal przebierańców.

Bal odbył się jakieś  2 tygodnie temu. Zaczyna szturchać coś moje sumienie, że ta impreza zawsze jest w Wielki Post. Hm...

Szczerze to przez jakieś pół imprezy nie bardzo miałam humor na zabawę. Może dlatego, że non stop ktoś podchodził i zmieniał piosenki w połowie ich trwania! Jak ja tego szczerze nienawidzę. Drugie pół bawiłam się całkiem nieźle. Koniec przyszedł niespodziewanie, bo zaczęły się burdy. Natomiast po tym jak opadły emocje mieliśmy niezłą bekę z tego co się wydarzyło.

Ale usłyszałam bardzo miłe słowa od Dominiki. Że jestem taka fajna i od razu mnie polubiła. Tak cieplutko mi się zrobiło na serduszku, ale nie wiedziałam co powiedzieć! Też ją lubię, ale co nagle miałam odpowiedzieć: ja Ciebie też? Nie jestem zbyt wylewna... Przytuliłam się.

Aaa... Byłam mimem.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
#niesfornaszelka

15.03.2015

sir Terry Pratchett

Zrobiło mi się smutno, gdy dowiedziałam się o jego śmierci. Bardzo smutno. Łzy same napłynęły do oczu.
I wielki żal ogarnął serce, że więcej już nie będzie Świata Dysku...


Nienawidzę, gdy umierają genialne umysły.  

11.03.2015

Beerweek Kraków

W sobotę wybraliśmy się z Wybrankiem mego serca na krakowski Beerweek. Tak to już jest, gdy się żyje z piwnym zapaleńcem. Nie powiem, ja też z chęcią tam pojechałam. Pyszne piwo piernikowe z Jana Olbrachta. Jak w mordę strzelił piernik! Jednak dla mnie ten dzień oprócz nietypowych piw (czekolada z miętą, piernik, kawa itp.), obfitował w spotkania z przemiłymi ludźmi.

Pierwsze Pan z browaru beskidzkiego podszedł do nas i się nami zainteresować, a najlepsze już było jak wymienił mi pieniądze - skasował kartę i wydał gotówkę (które potrzebowałam). Takie układziki.
Wybranek mego serca był wniebowzięty, bo nie dość że piwa to jeszcze porobił sobie zdjęcia z ludźmi polskiego kraftu: Tomkiem Kopyrą, Ziemowitem Fałatem, a także panami z Doctor Brew. Na dodatek trafiło się mu zdjęcie z Włodkiem Markowiczem z internetowego programu Lekko Stronniczy. Też chciałam z nim zdjęcie, ale się troszkę wstydziłam. A co jest najśmieszniejsze? Ja poprosiłam Włodka, żeby się odwrócił do zdjęcia z chłopakami.
Po opuszczeniu Fabryki udaliśmy się na pizzę koło mieszkania dziewczyn. I co? Właścicielka była Białorusinką. Zagadała do mnie i poopowiadała co nie co.
A na koniec całego dnia pan taksówkarz był bardzo rozmowny. Zagadywał, wypytywał, opowiadał. Jeszcze po zapłaceniu rozmawiał z nami z 5-10 minut.

Bardzo pozytywni ludzie, bardzo pozytywnie spędzony czas.

 
 

5.03.2015

[139]

Piszę i piszę i jeszcze nic nie napisałam. Cały tydzień wpadało mi coś do głowy, ale nic z tego.

Zaczął się pierwszy semestr II stopnia studiów. Ta sama uczelnia, ten sam wydział, ten sam kierunek. A co usłyszałam na pierwszym wykładzie? Że jestem tu całkiem przypadkiem i pracy nie znajdę. Kochani wykładowcy. Mimo wszystko nie jest najgorzej oprócz nieprzychylnego planu zajęć. Najbardziej mnie cieszy, że będę miała niemiecki od podstaw. Chciałam się zacząć uczyć tego języka i w tym wypadku nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć.

Ostatnio zaczęłam piec sobie słodkości. Za dużo przeczytanych etykiet...
I chleb, bo na ten syf z dyskontów nie mogę już patrzeć. A tu przepysznego chleba "od Agatki" nie ma. W końcu trzeba zacząć patrzeć na to co się je, bo nie chcę mieć ani cukrzycy ani miażdżycy.

Tęskni mi się za wiosną...

A Alek pojechał. Do Szwajcarii. Do CERNu. Chwalę się nim, bo cholernie się cieszę, a zasługuje jak mało kto. 

Pojechał...
 
Moja koleżanka Pusia
 
 
Przebiśniegi mają gdzieś i już powychodziły
Sylwester
Co Ty pierdolisz? #rachuc
   
1 materac, 5 ludzi - udało się!