5.03.2015

[139]

Piszę i piszę i jeszcze nic nie napisałam. Cały tydzień wpadało mi coś do głowy, ale nic z tego.

Zaczął się pierwszy semestr II stopnia studiów. Ta sama uczelnia, ten sam wydział, ten sam kierunek. A co usłyszałam na pierwszym wykładzie? Że jestem tu całkiem przypadkiem i pracy nie znajdę. Kochani wykładowcy. Mimo wszystko nie jest najgorzej oprócz nieprzychylnego planu zajęć. Najbardziej mnie cieszy, że będę miała niemiecki od podstaw. Chciałam się zacząć uczyć tego języka i w tym wypadku nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć.

Ostatnio zaczęłam piec sobie słodkości. Za dużo przeczytanych etykiet...
I chleb, bo na ten syf z dyskontów nie mogę już patrzeć. A tu przepysznego chleba "od Agatki" nie ma. W końcu trzeba zacząć patrzeć na to co się je, bo nie chcę mieć ani cukrzycy ani miażdżycy.

Tęskni mi się za wiosną...

A Alek pojechał. Do Szwajcarii. Do CERNu. Chwalę się nim, bo cholernie się cieszę, a zasługuje jak mało kto. 

Pojechał...
 
Moja koleżanka Pusia
 
 
Przebiśniegi mają gdzieś i już powychodziły
Sylwester
Co Ty pierdolisz? #rachuc
   
1 materac, 5 ludzi - udało się!
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz