Coś się dzieje niedobrego...
Moje serce przepełnia tak ogromny smutek.
Nieogarnięty smutek. A ja nie wiem skąd on się wziął i jak się go pozbyć. Na dodatek dręczą mnie bardzo złe myśli, których sama się boję. Nie wiem skąd to się bierze i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić..
Jest 20:00, a ja chcę żeby ten dzień się skończył i zaczął następny. Może jutro ten żal, który siedzi gdzieś głęboko mnie uleci. Tylko że jutro nigdy nadejdzie, bo zawsze jest dziś....
Kurwa.
Niech te gówniane dni i gówniany nastrój spieprzają ode mnie.
Przecież po burzy zawsze jest słońce. A ja tak bardzo pragnę swojego słońca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz