30.09.2016

[155]

Czas wrócić?

Spróbuję.

Tylko znajdę trochę czasu, bo tak to praca, szkoła, szkoła, praca. 

Co się zmieniło? Od 15 września b.r. jestem magistrem inżynierem biotechnologii przemysłowej.
Temat: "Wpływ czynników stresujących na aminopeptydazy kiełkującego rzepaku", przeprowadzenie badań, a także pisanie pracy było przyjemne (z porównaniu z inżynierką!). Wiązało się to z tym, że temat pracy mi się podobał. Badania były monotonne i czasochłonne, ale jak to Alek powiedział, tak narzekałam, narzekałam, ale jak skończyłam to było troszkę żal. A jeśli chodzi o pisanie, to sprawnie poszło. Część literaturowa mi się podobała i faktycznie pozwoliła mi się przygotować do eksperymentalnej części. Ta druga natomiast była łatwa do opisania i wyciągnięcia wniosków. I co najważniejsze, cała praca podobała się i był ciekawa nie tylko dla mnie, ale także dla opiekuna i promotora pracy. Natomiast recenzent pochwalił za spójność i logiczność. Osoba z komisji egzaminacyjnej (i recenzent) byli w szoku, jak dużo było doświadczeń i jak dużo czasu temu musiałam poświęcić. I zdziwieni, że ja też rzepak faktycznie hodowałam. 
W każdym razie praca i jej obrona na 5. Ale to żaden wyczyn. A może i wyczyn? Bo przecież ta ocena to wierzchołek góry lodowej. Przegląd literatury, badania, pisanie - samo się nie zrobiło. Ważne, że się podobało. Najważniejsze, że podobało się mi.