Chcę się zmierzyć jeszcze z tym filmem. Fajnie, że wybieram sobie dobrze
zapowiadające się nowości.
Film przede wszystkim jest obrazem dążenia docenta Religi do celu, jakim
jest przeszczep serca. Ekranizacja obejmuje kilka lat z życia doktora,
pokazując jego niezłomny, ale niekrystaliczny charakter oraz walkę o
realizację swoich ambicji, które przede wszystkim mają ratować ludzkie życie.
Pokazane cechy, „przywary” lekarza tworzą niesamowitą dawkę humoru.
Cudownie pokazana jest Polska z tam tych lat. Kartki na produkty,
załatwianie spraw, praca po łokcie ludzi wykształconych, gdy tuż obok robotnicy
budowlani są zalani w trupa, SB itp.
O Kocie też warto wspomnieć. Pomijając jego profesjonalne przygotowanie...
Co ja gadam? Nie można tego pominąć, bo właśnie dzięki temu jest taki
wiarygodny. Ujął mnie tym, że w niektórych scenach wyglądem jest identyczny jak
Religa, którego pamiętam, jako Ministra Zdrowia. Jest to istotne, ponieważ już
tym (na plakacie, zwiastunie) film przyciąga uwagę widza, gdzie charakter
człowiek poznaje dopiero na filmie.
Ostatnia scena, gdy doktor Religa przygotowuje się do kolejnego przeszczepu, a
ukazana jest jego twarz z dźwiękiem bijącego serca w tle, ogromnie przypadła mi do gustu.
Zaraz po seansie, film nie zrobił na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia, ale
gdzieś tam dojrzewał we mnie. Analizowałam go stopniowo i z każdą myślą był
lepszy. Rola Kota, ukazana walka dążenia do celu, mimo niesamowitych trudności
wynikających z otaczającego świata i bezradności, nostalgiczno-humorystyczne
spojrzenie w PRL, jak również na samego profesora. Wszystko spaja się w
niezwykłą całość.
Polecam. Miło z dużą dawką śmiechu spędzony czas.
Uwielbiam biografie. Po pierwsze dowiaduję się o danej osobie (bo mogłam być nieświadoma istnienia), a po drugie, gdy są dobre ciągną mnie do poszerzenia wiedzy.
Po "Bogach" sięgnęłam po książkę "Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga" Judyty Watoły i Dariusza Kortko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz