Strój wyszedł obłędnie. Wiedziałam, że będzie świetny i się nie pomyliłam. Uwielbiam te moje genialne pomysły.
Na uczelni zrobił się taki luz, że trudno mi będzie się zabrać do czegokolwiek. Tylko, żeby jeszcze przed świętami zaliczyć kolosa. I wolne.
Wkurwia mnie takie tłumaczenie. I to bardzo. To, że coś złego dzieje się wokół nie znaczy, że można ranić innych. Bywa i tak. Może powinnam znaleźć zrozumienie? Ale chyba nie chcę. Szczególnie, że osobiście staram się nie sprawiać przykrości innym, bo mam taki pieprzony kaprys i chęć odreagowania. Czas załagodzi te rany (co już się po części stało), ale serducho nie zapomni. A moje to franca, szczególnie pamiętliwe.
Na podstawie zachowania jakiegoś babsztyla w lidlu, którego byłam świadkiem, zastanawiam się jak ludziom chce się wkładać wysiłek w to, aby być nieprzyjemnym. Nie mówię, że trzeba być miłym, ale przecież obojętność nic nie kosztuję. Po co wkładać siły w bycie antypatyczny, ciężkim dla innych? Bezsens.
Ulubione:
1. Hey i Przyjaciele - "Moja i Twoja nadzieja"
2. Dżem - "List do M"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz