25.04.2013

nie jestem pieprzoną delegacją

Nikt nie będzie posługiwał się moją obecnością do swoich własnych zakłamań! Ona wysłała mnie jako delegację?! Oni wysłali mnie jako delegację?! Kpina. Chyba komuś się coś pomieszało w głowie, że może wykorzystywać moją osobę do ocieplenia swojego wizerunku. Nie, nie, nie, nie... Nie było Cię i koniec kropka. Ja byłam, bo CHCIAŁAM. A całą sobą krzyczę: pieprz się.

Wszystko mi się sypie. Plany, tak jak ma być i tak jak ja chcę. Nienawidzę, gdy moje ustalenia, nawet te najprostsze, idą w kąt. Czuję się wtedy rozgoryczona, bo burzą mi się klocki w głowie. 

21.04.2013

Chaotic Splutter

Wczoraj byłam na koncercie Chaotic Splutter w pubie należącym do ośrodka kultury. Poszłam tam tylko dlatego, że jednym z członków zespołu jest wujek wybranka mojego serca i bałam się, że będziemy tylko w dwójkę (a tu jednak nie!). Z resztą nie wyobrażałam sobie nawet tam nie być.
Na początku jacyś młodzi "gwiazdorzy" przygotowywali się pół godziny do swojego występu, następnie zagrali dwa kawałki, jeden w drugiego rzucił pałeczkami, zebrali się i poszli. Ktoś z minipubliczności skwitował do wokalisty: "graj sam, pierdól zespół". 
Potem już zagrali Ci, których przyszłam zobaczyć. Zaraz pod sceną dwóch fanów nie przekraczający wieku 5-6 lat. Jeden nieźle wymiatał, a drugi po koncercie opanował wujową/ojcową perkusję. Reszta wiek pod 40, a nawet więcej, kilka młodych. No i muszę powiedzieć, że panowie mnie trochę zaskoczyli. Takie "dziadki", a dali niezłego czadu. Wiedziałam, że to mocna muzyka, ale na koncercie bardziej się o tym przekonałam. I bardzo mi się podobało! Wyszłam tak pozytywnie naładowana. No po prostu było zajebiście! Następnym razem muszę skołować znajomych.

Mam wielki żal do R. Na co dzień nie mogę jej zrozumieć i jest ogromna przepaść między nami, która raczej nigdy się nie scali, ale wczoraj to już przegięła. Mając brata kawalera, gdzie rodzice już odeszli i według mnie jest jedyną z bliskich osób, jak nie najbliższych, jej nie było na tym koncercie. Pojechała do znajomych. Słucha się tego dupka, który nie dość, że skłócony ze wszystkimi to jeszcze ją do tego wciąga. A ona gra w te jego głupie gierki! Wielki żal mam w sobie. Nie mogę gdzieś tego w środku przeboleć. Nawet moja Mama chciała iść, co w ogóle G. nie zna, nie ma nic z nim wspólnego, a z muzyką to tym bardziej. A R. nie było. Nie rozumiem.

17.04.2013

szczęśliwa mieszanka wybuchowa

Co za wiosna! Non stop chce mi się spać.

Dzisiaj w autobusie spotkałam starszą Polkę i starszego Libańczyka. Mieszanka wybuchowa! Pani twierdziła, że zachowuje się on jak dziecko, a na dodatek niezły z niego "aparat". Raz w swoim życiu zapomniał kluczyków do malucha. Wejść wszedł, ponieważ go nie zamknął. Odpalił na kabelkach, bo mu się nie chciało wracać do domu. I złapała go policja: za brak pasów. Pan za to odgrywał się na Pani twierdząc, że ma ją na czarną godzinę lub czas jakiejś wojny, żeby ją zjeść, ponieważ Pani była puszysta. 
Uśmiałam się z nich troszkę, oni z siebie też. Taki pozytyw w komunikacji miejskiej.

Odkryłam tajemnice kulki w puszcze guinnessa!

11.04.2013

przesilenie wiosenne?

Dzisiejszego ranka we śnie wyszły moje lęki. Zbyt realny był ten sen, bo siedzi jeszcze we mnie wtorek po świętach, którego pragnę zapomnieć jednocześnie nigdy nie zapominając. Nie zapomina się wyrządzonych krzywd.

Wokół chyba jakieś przesilenie wiosenne. Wczoraj sobie pofolgowałam z jedzeniem (ciastka, żelki, chipsy!), a na dodatek non stop bym coś jadła. Muszę się pilnować, bo szkoda zmarnować tego co osiągnęłam. I o dziwo moja wola nie okazała się tak słaba w tej kwestii. Miejmy nadzieję, że jeszcze mnie natknie na jakieś ćwiczenia
A do tego jeszcze łażą mi po głowie jakieś głupie myśli. A sio!

9.04.2013

Będę? Będę!

Wydawało mi się, że Chochlik to taka trochę robocza nazwa była. Jednak myśląc o tym, dalej mi się ta nazwa podoba, a nawet nie wiem czy nie bardziej.

Przypomniała mi się dzisiaj Todzia. Szykowałam reklamówkę na plastikowe zakrętki (a nóż, widelec przyczynię się do tego, że ktoś dostanie protezę) i przypomniało mi się jak ona zawsze po wypiciu 0,5l butelki jakiegoś napoju szła i wrzucała zakrętkę do takiej właśnie reklamówki. Chyba jeszcze do mnie nie dotarło, że ona nie żyje. Może to przez to, że nie chciałam dać się ponieś emocjom i wylewać łez przy ludziach? 

Uciekł mi koncert m. peszek. Brakło biletów, ale Grzyb jak zawsze wie kiedy trafić z poprawą humor i posłała wiadomość, że jest koncert na juwenaliach. Teraz zrobię wszystko, żeby być. Nie przeszkodzi mi nawet to, że to wtorek, trochę kilometrów. Będę

6.04.2013

mój czarny Chochlik!

Mam, mam, mam! Mojego czarnego Chochlika (tak, ma już swoje imię). Tylko mój i w każdej chwili do dyspozycji. Cudny! Już tym razem nie zapeszyłam i nie było jakiegoś fatum. Czekam tylko na bardziej sprzyjającą pogodę, bo Chochlik ma letnie obuwie. Przez 40 min jazdy nawet nie zdążyłam się jeszcze nacieszyć.

Wkurzył mnie Superwujek i pan F. bo nie chcieli ode mnie wziąć po flaszeczce w ramach podziękowań. A to dla mnie był taki miły gest w stosunku do nich i takie dobre zachowanie. Co mi po argumencie, że ja nie zarabiam skoro już kupiłam, a zwrócić do sklepu przecież nie zwrócę. Superwujkowi zostawiłam w samochodzie, a na panu F. jakoś to wymogłam. A tak w głębi mojej duszy czuję, że gdyby nie gadka-szmatka rodziców z wujkiem M. i jego opieka nad tym "projektem" to by nic z tego nie wyszło. Super, że był i czuwał. Jak obiecał, tak zrobił.

2.04.2013

oświeciło mnie

Już wiem dlaczego nie lubię świąt. Oświeciło mnie tak nagle, bo dawno już powinnam na to wpaść. Trzeba siedzieć z rodziną, a w tej rodzinie jest osoba, która doprowadza mnie do białej gorączki. Uważa się za najmądrzejszego i zawsze musi mieć rację, a w tym roku nawet wpierdalał się do wychowania cudzego dziecka i oczywiście zmyślał jakieś wychowawcze historyjki. Tylko tak się składa, że o swoim dziecku nic nie wie i traktuje je jak największego wroga. I oczywiście nie obyło się bez awantur. Głupich awantur na całe osiedle, przy ludziach. W dupie z takim człowiekiem!

Święta były fajne od momentu spędzenia ich z Mamą. Od razu człowiek jest wyluzowany, bo czuje się jej dobroć i miłość. Czyli moje święta trwały tylko pół wczorajszego dnia, ale to i tak dobrze, że aż tyle się uciułało. 

Jakie życie czasami byłoby prostsze...