18.11.2014

Prawo wyboru

Korzystam z niego zawsze wtedy, gdy jest do tego okazja i warunki mi sprzyjają. Krótko mówiąc zawsze się staram wziąć udział w wyborach. Dla niektórych jest to oczywistością, dla innych nie. Dla mnie oprócz prawa jest to również obowiązek. Nie wyobrażam sobie nie oddać głosu (raz mi się zdarzyło i już pan Korwin-Mike panoszy się w Europarlamencie). Skąd to mam? Z domu? Możliwe. Mamie towarzyszę od najmłodszych lat, ale Tata ma to kompletnie gdzieś. Klasa humanistyczna? Również możliwe. Czyli lekcje WOS-u tak do końca nie poszły w las. Po prostu gdzieś po drodze do 22 zostałam tego nauczona.
Jednak chyba najważniejsze dla mnie jest to, że po prostu mogę. Dla mnie jako kobiety nie byłoby to możliwe jeszcze sto lat temu. Panie walczyły przez długie lata o takie prawo, więc dlaczego mam to zaprzepaścić? A z resztą w naszym cudownym kraju wolne wybory odbywają się od 1989r., czyli jakby nie patrzeć i tak dopiero od niedawna możliwe jest głosowanie. Historia spowodowała to, że mam do tego pełne prawo, a ja z niego korzystam. Z głową. Chociaż ironią jest to, że wybieram ludzi na stanowiska dające taką kasę o której ja nawet nie myślę i dającą możliwość niezłego "nachapania" się. Enjoy.
W każdym razie szukam, czytam, dowiaduję się. I chodzę, i głosuję, bo zwyczajnie mogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz