26.11.2014

I o co chodzi z tymi dziećmi?

Chciałam podjąć temat obecności dzieci w moim przyszłym życiu. Dopadła mnie taka rozmowa ostatnio i chciałam sobie wszystko wyjaśnić. A szczególnie strach, że mogę żałować wypowiedzianych słów. Jednak temat okazał się za trudny. Nie umiem sobie wszystkiego w piśmie uporządkować.
Zostawiam jednak to: "(...) W tym roku po raz pierwszy miałam czteromiesięczne dziecko na rękach. A jak go z tych rąk chciałam położyć na łóżko to dopiero było. Koń by się uśmiał. Gdzie tę rękę, gdzie drugą, jak chwycić, jak się nachylić, co dalej robić? Wyszło na to, że sama się położyłam i zsunęłam go z siebie. ". 
I to, że KK miała racje mówiąc, że dziecko jest cudem. 

Zrobiłam dzisiaj coś dobrego. A najważniejszy argument za: czym jest mój strach przy możliwości uratowania komuś życia?

Czas mi się kurczy. Niedobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz