26.06.2014

[113]

Sytuacja z zającem przypomniała mi o tej z jeżem.
Kiedyś wracałam z Mamą do domu i na drodze siedział sobie jeżyk. Też go uratowałyśmy. Nie chodzi o to, że go zwyczajnie nie przejechałyśmy, bo to żadne uratowanie, ale zatrzymałyśmy się i wyniosłyśmy go z ulicy. Szturchanie miotełką nie pomogło, bo spryciarz zwinął się w kulkę. Pewnie myślał: "Kurde, co jest grane? Ktoś mnie szturcha miotełką". Mama go przeniosła, używając gazety, bo jak wiadomo jeże są cholernie zapchlone.
Kolejne uratowane istnienie. Warto. 
I nigdy tego nie zapomnę, bo to była cudowna chwila z Mamuśką.

Wtorek był fajny. Wybranek mego serca zabrał mnie na regiopiwko do Starego Kufla. Raczej zrobił to dla siebie, bo ja za piwem nie przepadam, a on uwielbia. A regio tym bardziej są dla mojego podniebienia nieznośne. A tu niespodzianka! Celtyckie podbiło moje kubki smakowe! Jest na prawdę pyszne. Nie opiszę tego tak profesjonalnie jak pan Tomasz Kopyra, ale po prostu jest smaczne.
Potem spacerek. Było bardzo przyjemnie.

"Jak wytresować smoka 2" ŚWIETNE! UWIELBIAM.

 
 
 

A MB dalej w kącie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz