Potępiam samobójców. Są tchórzami, uciekają tam skąd nie ma powrotu, są pieprzonymi egoistami nie zważającymi uwagi na innych. Wybierają najprostsze rozwiązanie, bo zabić może się każdy głupi. A jak mnie doprowadza do szału jak ktoś mówi, że samobójcy są odważni! Jaka odwaga?! Odwagę trzeba mieć by żyć, a nie zawisnąć na stryczku. Życie potrafi dać w kość, ale jest piękne. Po co z tego rezygnować?
Jednak, gdy ktoś wie o swojej niedalekiej śmierci? Jest chory czy coś. Zostało niewiele czasu. W cierpieniu, bólu, mękach. Rodzina i najbliżsi są świadomi i gotowi na śmierć (nie, na to nigdy nie jest się gotowym). Czy w takim przypadku nie lepiej by było chociaż trochę przejąć kontrolę nad swoim życiem i wybrać miejsce (swoje ulubione) i sposób w jaki Śmierć po nas przyjdzie? Czy w takim przypadku nie lepiej pozwolić sobie umrzeć na własnych warunkach? Wtedy tak, proszę bardzo.
Polecam film pt: "Trzecia gwiazda".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz